Za nami rok 2023 rok, który obfitował w rynkowe maksima cenowe trzody chlewnej. Jeszcze nigdy w dotychczasowej historii nie osiągaliśmy tak wysokich cen za sprzedawany żywiec…ale czy szedł on w parze z opłacalnością? W pierwszej części artykułu przyjrzę się średnim relacjom cenowym, jakie towarzyszyły nam w minionym roku 2023, natomiast w drugiej części postaram się odpowiedzieć na inne nurtujące pytanie – co nas czeka w roku 2024.
Dane ujęte w analizie porównawczej kosztów i zysków zaczerpnąłem ze strony Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego (KPODR), a więc dotyczą głównie danych zebranych z województwa kujawsko-pomorskiego w Polsce, skąd sam pochodzę i gdzie zajmuje się hodowlą trzody chlewnej. Receptury, jakie stosuję, były opisane w jednym z poprzednich artykułów, dlatego teraz skupie się nie na nich, ale kosztach, które były poniesione na podstawie cen średnich. Na początek ile kosztowało średnio żywienie loch w 2023 roku na jeden cykl:
Koszt żywienia lochy | ||
---|---|---|
Żywienie od pokrycia do 90 dnia ciąży | 90 dni x 2,6kg LP | 344,31 zł |
Żywienie od 90 dnia do porodu | 24 dni x 3kg x LK | 120,62 zł |
Żywienie w trakcie laktacji | 28 dni x 5,5 x LK | 257,99 zł |
Żywienie od odsadzenia do pokrycia | 6 dni x 3,5kg x LK | 35,18 zł |
Razem: | 758,11 zł |
Jest to pierwsza składowa naszych wyliczeń, ponieważ do kosztów paszy należy dodać również i inne dane, które przedstawiam poniżej:
Wyszczególnienie | Wartość |
---|---|
Koszty bezpośrednie | |
Remont stada (0,2 x 1480zł) | 296,00 zł |
Pasza dla Loch | 758,11 zł |
Pasza dla prosiąt | 296,44 zł |
Inseminacja | 100,00 zł |
Lekarz wet, leki, higiena | 190,00 zł |
Energia, woda | 100,00 zł |
Pozostałe koszty | 200,00 zł |
Razem | 1 940,55 zł |
Ta ostatni wartość, czyli 1940,55 zł jest dla nas najważniejsza, ponieważ jest ona stała, a jej rozbicie na ilość prosiąt rodzonych przez maciorę jest głównym czynnikiem decydującym często o opłacalności. Skoro są to wartości uzyskiwane na cykl, to musimy ją podzielić przez ilość prosiąt odsadzonych od lochy. Jeśli przyjmiemy ze maciora rodzi w miocie 11 prosiąt, to 1940,55 : 11 = 176,41 zł - tyle kosztuje nas prosię odsadzone. Oczywiście, im lepsze wyniki ma chlewnia, tym ten koszt będzie niższy.
Teraz przejdźmy do kosztów, jakie ponieśliśmy na dalsze tuczenie prosiaka, aż do masy ubojowej wynoszącej 100 kg (dla łatwiejszego rozrachunku):
Koszty bezpośrednie | |
---|---|
Koszt prosięcia | 176,41 zł |
Żywienie etap I | 75,41 zł |
Etap II | 101,50 zł |
Etap III | 125,26 zł |
Etap IV | 112,38 zł |
Woda | 2,26 zł |
Obsługa weterynaryjna | 25,00 zł |
Koszt pracy ludzkiej | 42,35 zł |
Razem koszty bezpośrednie | 660,57 zł |
Pierwsze co rzuca się w oczy to koszt pracy, który wyliczyłem na 42,35 zł. Przyjąłem, ze pensję, jaką wypłaca sobie rolnik (konkretnie to ja sam) to 5000 zł brutto, co pomnożyłem przez 12 miesięcy, następnie podzieliłem to przez liczbę loch (moje stado wynosi 56 loch) i przez 25,3 (11 prosiąt od lochy pomnożone przez współczynnik oproszeń w roku wynoszący 2,3). Stąd wiem, że praca nad jednym tucznikiem wyniesie mnie 42,35 zł… jednakże musimy wziąć pod uwagę, że jest to założenie, ponieważ w dobie obecnej inflacji i wzrostów kosztów życia, musimy sobie więcej wypłacać, aby utrzymać siebie i rodzinę. Pensja, jaka powinna teraz być brana pod uwagę to minimum 10000 zł brutto, a więc tabela powinna wyglądać w sposób następujący:
Koszty bezpośrednie | |
---|---|
Koszt prosięcia | 176,41 zł |
Żywienie etap I | 75,41 zł |
Etap II | 101,50 zł |
Etap III | 125,26 zł |
Etap IV | 112,38 zł |
Woda | 2,26 zł |
Obsługa weterynaryjna | 25,00 zł |
Koszt pracy ludzkiej | 84,70 zł |
Razem koszty bezpośrednie | 702,92 zł |
T Taki był średni koszt uzyskania tucznika o masie 100 kg w chlewni o wielkości produkcji około 56 loch w cyklu zamkniętym w roku 2023. Należy to teraz porównać do przychodu ze sprzedaży takiego zwierzęcia. Średnia cena za kg tucznika w roku 2023 wyniosła 7,95 zł za kg. Wartość tą wziąłem poprzez pomnożenie średniej ceny w klasie E przez współczynnik 0,8 (80% wybicia), następnie dodałem uśrednioną cenę żywą, jaka była na skupach, a wynik podzieliłem przez 2. W ten sposób otrzymałem średnią cenę, jaką można było uzyskać za świnie w 2023 roku, sprzedając w sposób mieszany – na wagę żywą, oraz poubojową. Tak więc za 100 kg tucznika mogliśmy uzyskać średnio 795 zł przychodu. Nie uwzględniając kosztów pośrednich (amortyzacji budynków, spłat kredytów oraz innych opłat, które każde gospodarstwo posiada inne), średni zysk tucznika w 2023 roku wyniósł wg moich obliczeń 92,08 zł. Jest to wynik dobry, który pozwala na częściowe odrobienie strat z lat 2021-2022 kiedy to wręcz dokładaliśmy takie właśnie sumy (i więcej) do każdego tucznika… właśnie to zdanie – w latach 2021-2022 byliśmy sporo pod kreską. W roku 2020 również nie byliśmy optymistami, a opłacalność oscylowała w okolicach 0, dlatego też ten rok można uznać przede wszystkim a pierwszy, w którym cykle zamknięte mogły go zaliczyć do tych pozytywnych. Gorzej wygląda w cyklach otwartych, opartych na zakupie warchlaka, gdzie dużo większą częścią kosztów są koszty związane z zakupem zwierząt, które obecnie mają bardzo wysokie stawki.
Jaki zatem czeka nas rok 2024? – w tym roku nie spodziewam się nowych rekordów cenowych, raczej spadków. Dla producentów i hodowców trzody chlewnej ważniejsza będzie relacja cen do kosztów, gdyż na chwile obecną, poza trendem spadkowym w cenniku świń, mamy też trend spadkowy w komponentach paszowych, a to pozwala zachować nadzieję na przyzwoity zarobek. To co będzie głównie wpływało na rynek polski, europejski, to sytuacja za Oceanem, gdzie farmerzy amerykańscy mierzą się z niskimi cenami za żywiec, co nie pozwala im zarabiać i przynosi coraz większe straty, a to może spowodować załamanie tamtejszej produkcji. Kolejny czynnik, tym razem negatywnie wpływający na ceny w Europie to co raz większy rozwój sektora trzodowego w Brazylii, gdzie koszty produkcji są o wiele niższe, a przez to ich mięso jest bezkonkurencyjne pod względem cenowym w handlu światowym. Jeśli Europa i USA będą chciały konkurować z krajem samby, musi obniżyć ceny – jednakże przedłoży się to na co raz gorszą opłacalność produkcji i doprowadzić może do kolejnego kryzysu w branży. Sytuacja w USA już wskazuje na ten kryzys, dzięki któremu my, europejscy farmerzy możemy upatrywać szansy na ponowne wejście z naszą wieprzowiną i to pomimo najwyższych cen w handlu międzynarodowym. Pozostaje też jeden niewiadomy – Chiny, które pomimo uzyskania praktycznie niezależności w dostawach wieprzowiny, to jednak są tykającą bombą, która nie wiadomo czy i kiedy wybuchnie i tamtejsza produkcja się nie załamie. Pisze tak ze względu na problemy, jakie niesie duża koncentracja produkcji oraz nie do końca okiełznany ASF…
Bartosz Czarniak